Udostępnij wpis na:

Jeż. Niewielki ssak, którego sylwetka znana jest chyba każdemu. Nie każdy jednak wie, że jest to ssak przede wszystkim owadożerny. Żywi się również innymi drobnymi bezkręgowcami oraz małymi kręgowcami. Zdarza się, że nie pogardzi padliną. W kulturze popularnej przedstawiany jako stworzenie niosące jabłko na kolczastym grzbiecie. Nic bardziej mylnego! Być może, skojarzenie to bierze się stąd, że jeże, poruszając się wśród opadłych jabłek w poszukiwaniu owadów i ślimaków, sprawiają wrażenie, jakby miały zamiar zabrać się do konsumpcji tych owoców. Biologia jeży to bardzo ciekawe zagadnienie i warto się z nią zapoznać, korzystając ze specjalistycznej i popularnonaukowej literatury. W niniejszym tekście chcemy się skoncentrować na zagrożeniach, które czyhają na jeże żyjące w pobliżu ludzkich siedzib. Ta sympatyczna istota jest niestety narażona na wiele niebezpieczeństw, których przeważającą część wywołuje ludzka cywilizacja. Poniżej przedstawiamy kilka z nich.

POŻYWIENIE I DOKARMIANIE

Możemy być nieświadomymi sprawcami dokarmiania jeży. W jaki sposób? Pierwsza grupa nieświadomych dokarmiaczy to miłośnicy bezdomnych kotów. Ludzie wrażliwi na trudny los miejskich, dziko żyjących kotów, dokarmiają je w miejscach, które bywają odwiedzane również przez jeże. Tutaj pojawia się problem jakości podawanego pożywienia. O ile można zrozumieć i tolerować dokarmianie kotów karmą wyprodukowaną specjalnie dla nich, to niestety, nagminne są przypadki wykładania kotom resztek kiełbasy, wędzonego mięsa, ryb, konserw, żółtego sera, mleka i innych pozostałości z naszych lodówek. To nie jest dobre pożywienie dla kotów. A tym bardziej dla jeży.

Jeże, jako ssaki żerujące po zmroku, docierają do miejsc dokarmiania kotów i skuszone intensywnym zapachem przetworzonej żywności, zjadają często nawet to, czego nie zechciały ruszyć koty. Takim dokarmianiem robimy kolczastym stworzeniom niedźwiedzią przysługę. Nieświadomy niczego dokarmiacz, zjawiając się nazajutrz, widzi puste pojemniki na karmę i utwierdza się w przekonaniu, że wszystko zjadły koty. Tymczasem konsumentami byli miłośnicy nocnych wędrówek reprezentujący inne gatunki zwierząt. W internecie można obejrzeć filmy o nocnych amatorach kociego jedzenia.

Przetworzone, często już nieświeże produkty, to niedobre jedzenie dla jeży. Wchłaniają, żywiąc się takimi resztkami, całą gamę dodatków w postaci konserwantów, barwników, przypraw, soli, cukru i rozmaitych polepszaczy smaku. Dużo pisze się o szkodliwości takich dodatków dla naszego zdrowia, więc nie ulega wątpliwości, że inne ssaki również są narażone na negatywne skutki ich przyswajania.

DROGI PUBLICZNE I ŚCIEŻKI ROWEROWE

Smutny widok stanowią ciała rozjechanych na drogach jeży. Można założyć, że na trasach o intensywnym ruchu, gdzie dozwolone jest rozwijanie dużej prędkości, trudno jest jeża wyminąć lub zahamować, aby uniknąć kolizji. Natomiast śmierć jeża na osiedlowej uliczce lub drodze z ograniczeniami prędkości i niewielkim natężeniu ruchu rodzi pytanie: czy ten jeż musiał zginąć pod kołami? Nasuwają się dwa przypuszczenia: albo kierujący poruszał się z dużą prędkością i nie zdążył zareagować, albo kierujący celowo nie zrobił nic, by uniknąć najechania na bezbronnego ssaka. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku złamał przepisy.

Jest jeszcze trzecie przypuszczenie. Kierowca ze względu na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego nie miał możliwości uniknięcia kolizji z jeżem.

Dość nowym zagrożeniem dla jeży są obecnie ścieżki rowerowe. Tak, tak! Właśnie ścieżki! Tutaj też dochodzi do śmierci zwierząt pod kołami. Z kilku powodów:

1. Ścieżka rowerowa ma mniejszą szerokość niż klasyczna jezdnia, więc stosunkowo wolno poruszający się jeż jest w stanie pojawić się na niej „w ostatniej chwili”. Wtedy jest za późno na reakcję i uniknięcie kolizji.

2. Niestety, wielu rowerzystów wciąż praktykuje jazdę bez oświetlenia po zmierzchu, czyli w czasie aktywności jeży. Przy słabej widoczności łatwo o kolizję z nocnymi użytkownikami dróg.

3. Rowerzyści potrafią rozwijać dużą prędkość, zwłaszcza przy zjazdach ze wzniesień. Możliwości manewrowania są wówczas niewielkie.

Co można zrobić? Mając wiedzę, że nie jesteśmy jedynymi użytkownikami ścieżek, w miejscach potencjalnego występowania jeży, ograniczajmy prędkość. Przyczynimy się do ochrony małych kręgowców i bezkręgowców, bo oprócz jeży, na kolizje narażone są gryzonie, owadożerne płazy, ślimaki i owady.

O posiadaniu i włączeniu oświetlenia rowerowego mówią stosowne przepisy – każdy z nas decyduje, czy chce się stosować do ich przestrzegania.

Warto podjąć działania na rzecz zainstalowania znaków ostrzegawczych w miejscach, gdzie zdarzają się kolizje z jeżami. Gdy nie mamy zgody administratora terenu na tego rodzaju znaki, możemy zainstalować tablicę na swojej posesji jeśli sąsiaduje z miejscem intensywnie przez nie penetrowanym.

PRZEJŚCIA W OGRODZENIACH

Jeż to stosunkowo mały ssak i nawet niewielki mur stanowi dla niego przeszkodę nie do pokonania. Również ogrodzenie wykonane z drobnej siatki uniemożliwia przejście. W związku z tym, jeże szukając sposobności przejścia, przemieszczają się w miejsca, gdzie narażone są na wypadki drogowe oraz niepokojenie przez psy i ludzi.

Co można zrobić? Jeżeli mamy ażurowe ogrodzenie z prętów, natomiast cokół, w którym zostało zamocowane jest za wysoki dla jeża, warto pomyśleć o zaaranżowaniu specjalnego podejścia – oczywiście z dwóch stron cokołu. Wyobraźnia podsuwa wiele estetycznych rozwiązań w tej kwestii. Wierzymy w waszą kreatywność.

Jeżeli ogrodzenie z siatki ma cokół prawie na wysokości gruntu (albo nie ma go wcale, ale podłoże jest twarde), to gdy oczka siatki są drobne – jeż nie przejdzie. Dla tych, którzy instalują ogrodzenie, jako formę izolacji od nieproszonych gości wyłącznie w postaci ludzi, mamy dwie propozycje:

A. Możesz wykonać w siatce, na poziomie gruntu, wycięcia, które umożliwią przemieszczanie się małym zwierzętom. Jeżeli zrobisz to w mniej wyeksponowanych fragmentach ogrodzenia, zwierzęta będą miały spokojne przejścia, a konstrukcja nie straci swoich walorów estetycznych.

B. W sytuacji, gdy dopiero planujesz wykonanie ogrodzenia, już na etapie projektu uwzględnij potrzeby jeży i innych małych wędrowców.

W przestrzeni publicznej warto pamiętać o tworzeniu korytarzy z zieleni, które sprzyjać będą przemieszczaniu się jeży, mogą służyć jako doraźna kryjówka w przypadku zagrożenia oraz miejsce żerowania. W miastach z terenów zielonych korzysta wielu użytkowników o różnorodnych potrzebach. Warto pomyśleć o pogodzeniu potrzeb. Młody pies zaintrygowany kolczastym stworem, na otwartej przestrzeni nie odpuści i będzie ujadał na zestresowanego jeża zwiniętego w kłębek. Jak długo taka sytuacja będzie trwać, to zależy od właścicieli psa. Żeby uczynić parkową lub osiedlową zieleń bardziej przyjazną dla jeży, można podjąć działania na rzecz wprowadzenia niewielkich płatów roślinności wkomponowanych w trawniki. Kępa tawuły, berberysu czy pięciornika to gratka dla jeża (i nie tylko), a dla psa często przeszkoda nie do przebycia. Niskie żywopłoty wzdłuż alejek także stanowią osłonę przed wzrokiem ciekawskich. Mile widziane są wszelkie oddolne inicjatywy w tym zakresie – nawet na małą skalę.

KRYJÓWKI

Jeżeli mamy taką możliwość, warto pomyśleć o kryjówce dla jeża w naszym ogrodzie.

W przypadku przestrzeni publicznej możemy nawiązać kontakt z lokalnymi służbami zarządzającymi zielenią i zasugerować rozwiązania przyjazne jeżom. Warto poświęcić czas na drążenie tego tematu. Bo nawet jeden stos liści i gałęzi w ustronnym miejscu dużego parku stanowi cenny element parkowej „architektury” sprzyjającej jeżom.

Domki dla jeży to dobre rozwiązanie w przydomowych ogrodach. W miejscach publicznych mogą być narażone na niepotrzebną penetrację lub zniszczenie.

ZIMOWANIE

Miejsca, które są nam znane jako punkty, w których zimują jeże, na czas zimy powinniśmy zabezpieczyć przed zbędną ingerencją z naszej strony. Jeżeli planujemy jakieś prace w ogrodzie w pobliżu (wycinka drzewa, remont altany, naprawa ogrodzenia i.t.p.), uwzględnijmy wykonanie tych prac poza okresem zimowego spoczynku jeży.

FAJERWERKI

Warto pamiętać o unikaniu odpalania sztucznych ogni blisko kryjówek jeży, o ile w ogóle musimy praktykować taką formę rozrywki. Tak naprawdę chwila naszej przyjemności to często stres dla dziko żyjących zwierząt w miastach. W trudnym dla nich okresie, jakim jest zima, muszą zużyć dużo energii, żeby oddalić się od miejsca zagrożenia. Dla ptaków na przykład, paniczna ucieczka kończy się często kolizją z budynkiem, latarnią lub samochodem. Natomiast przedwcześnie wybudzony jeż, zużywa  intensywnie zgromadzone na zimę zapasy tłuszczu, co może sprawić, że nie przeżyje do wiosny.

NA POMOC CHORYM JEŻOM

Na stronie Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Jeży „Nasze Jeże” znajduje się lista miejsc udzielających pomocy chorym lub rannym jeżom.

Polskie Stowarzyszenie Ochrony Jeży „Nasze Jeże”


Udostępnij wpis na:

Dodaj komentarz