Instrukcja obsługi

Instrukcje obsługi w kilkunastu lub kilkudziesięciu językach, drukowane drobną czcionką i dołączane do wielu sprzedawanych towarów, to zjawisko znane chyba wszystkim. O ile wytrwały użytkownik kupionego produktu może pokusić się o przeczytanie tekstu wydrukowanego w jego ojczystym języku (często jednak z czcionką o rozmiarach trudnych do odczytania), o tyle czytanie w obcych językach, to wyższa szkoła jazdy. Dla lingwistów lub ludzi lubiących spędzać czas ze znanym translatorem.

Do czego jest nam potrzebna na przykład instrukcja obsługi drabiny w dwudziestu siedmiu językach? Często drukowana w odległych Chinach. Niech nas nie uspokaja znaczek FSC gwarantujący pozyskanie drewna do produkcji papieru w odpowiedzialny sposób lub informacja, że papier pochodzi z recyklingu. Bo jeżeli nawet jest tak, że konkretna ulotka została zrobiona w „przyjazny” sposób, to i tak na końcu łańcucha okazuje się, że większość jej treści jest nikomu niepotrzebna i papier ląduje w koszu. Dobrze, jeżeli będzie to kosz na papier do ponownego przetworzenia.

Czy nie lepiej byłoby dołączać do towaru niewielką ulotkę informującą o elektronicznej wersji instrukcji obsługi dostępnej na stronie producenta z możliwością pobrania wersji w naszym rodzimym języku? Oszczędzamy wówczas papier, farbę drukarską oraz materiały służące do opakowania ulotek. Poza tym nie zużywamy wówczas paliwa do transportu na mniejsze lub większe odległości. Jednocześnie producent wywiązuje się z wymogów regulowanych przepisami dotyczącymi prawidłowego użytkowania kupionego przez nas towaru .

Co możemy zrobić?

Nie kupować? Niekoniecznie. Kiedy jednak już kupimy przedmiot zaopatrzony w instrukcję w postaci wielkiej płachty papieru zadrukowanej drobną czcionką w czterdziestu czterech językach, możemy przedsięwziąć pewne kroki. Od czego zacząć? Napisać e-mail do producenta i podzielić się swoimi refleksjami na temat marnotrawionego naszym zdaniem papieru oraz farby drukarskiej. E-mail do sklepu prowadzącego sprzedaż towaru również nie zaszkodzi. Jeżeli prowadzimy bloga lub inną formę społecznościowego medium możemy, korzystając z tej formy przekazu przedstawić swoje uwagi. Nie zaszkodzi namówić także innych piszących na blogach do dzielenia się przemyśleniami dotyczącymi instrukcji o przerośniętej formie. Warto o tym rozmawiać z przyjaciółmi, znajomymi lub nawet przygodnie spotkanymi osobami. Wielu ludzi nie analizuje skali i przyczyny zjawisk. Dopiero dawka konkretnych informacji może pobudzić kupujących do podjęcia próby zmiany konsumenckich zachowań oraz wywierania nacisku na producentów, którzy nieetycznie podchodzą do eksploatacji zasobów podczas produkcji i dystrybucji towarów.

Adresy e-mail producentów, dystrybutorów i sklepów są ogólnie dostępne. Wystarczy prosta czynność kopiuj-wklej adres i zwięzły tekst wyrażający nasze stanowisko. Jedna wiadomość nie przyniesie efektu, ale sto tysięcy wiadomości, to już odczuwalny sygnał. Kropla drąży skałę.

Dodaj komentarz